niedziela, 24 maja 2015

1 - Nie znasz go nawet.

Diego. 
- I jak? Możesz? - zapytała Francesca, gdy tylko wszedłem do szkoły. Pokręciłem głową. Nic jej w końcu nie obiecywałem...
- Nie da rady. Jedźcie beze mnie...
- A dlaczego nie możesz? - zapytała.
- Przecież wiesz... Obiecałam mamie, że będę odpowiedzialny. Obietnicy muszę dotrzymać. Całe wakacje mam więc zajęte...
- Moim zdaniem to bez sensu. Wiesz, że nie chcemy jechać bez ciebie. Nie da rady tego przesunąć, chociaż o tydzień?
- Nie, dzień po zakończeniu roku wyjeżdżam i tyle. - wzruszyłem ramionami.
- Pamiętasz że odradzałam ci ten kontrakt? Na twojej drodze będzie jeszcze wiele szans, a ty korzystasz z pierwszej lepszej. Widzisz, jak to wychodzi.
- Czuje się dobrze z tym co zrobiłem... Narazie jedyną wadą jest brak czasu. Nie mów że to niby takie złe.
- Dla mnie złe, bo nie masz czasu właśnie dla mnie i dla naszych przyjaciół. Nie możesz nawet pojechać z nami na wakacje, które od roku planujemy. Widzimy cię coraz rzadziej, nawet w szkole czasami cie nie ma. Jeśli tobie to pasuje to okey, ale nam się to nie podoba. Idę na lekcje. - powiedziała, od razu odchodząc.
- Francesca, zaczekaj! - pobiegłem za nią. Nie chciałem się teraz jeszcze z nią kłócić. Jeszcze tego by mi tylko w tej sytuacji brakowało...

Violetta.
- Czegoś tu nie rozumiem... - odezwała się Camila, przyglądając się jak staram się ogarnąć, w co powinnam się ubrać.
- Czego tutaj nie rozumiesz? Przyjedzie, spędzimy trochę czasu razem...
- Nie znasz go nawet.
- Założę się że jemu też nie bardzo się to podoba. Nie mamy w tej sytuacji nic do powiedzenia. - wzruszyłam ramionami.

piątek, 8 maja 2015

Prolog

"Możesz być kochany przez wszystkich, ale mimo to być bardzo samotnym"

Nawet jeśli wydaje ci się, że w życiu osiągnąłeś już wszystko, to znajdzie się coś lub coś, co udowodni ci że to tylko mała cząstka tego, co osiągnąć powinieneś.
Dopiero w momencie, gdy dokonasz tego, o czym marzysz, czujesz samotność. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że nie było warto.

- Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że nie możesz? - spytała, starając się już zignorować prośby swojego syna.
- Naprawdę nie możesz raz pozwolić mi wyjechać z przyjaciółmi?
- Chyba zapomniałeś, że wtedy masz coś ważniejszego.
- Mamooo...
- Obiecałeś, pamiętasz?
- Ale to nie jest fair.
- Nikt nie obiecał że życie będzie fair. A teraz zmykaj do szkoły, bo się spóźnisz. Już i tak za dużo lekcji ominąłeś.
- Nie pójdę, dopóki nie obiecasz mi, że będę mógł pojechać. To tylko parę dni, z przyjaciółmi. Nic się nie stanie, jak wyjazd przełożę o te parę dni.
- A mi się wydaje, że jednak się stanie. Nie ty tym wszystkim rządzisz, pamiętasz? Masz podpisany kontrakt, który do czegoś zobowiązuje. Pójdziesz wreszcie do tej szkoły?
- Ale...
- Pamiętam, jak mi obiecałeś że się grzecznie podporządkujesz. Więc teraz nie proś mnie o nic więcej, i idź do tej szkoły.
- Nadal uważam, że to nie fair. - powiedział, biorąc plecak leżący pod ścianą.
- Sam chciałeś, nikt ci nie kazał.